"In this world, whenever there is light, there are also shadows. As long as the concept of winners exists, there must also be losers."
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Wątek zamknięty
Kot zatarł łebek do góry i gwałtownie przyległ do ziemi.
"Chyba chce teraz zaatakować tego "strażnika lasu"".
Uszy i wąsy nastawił do przodu a oczy przypominały dwa czarne spodki. Wyglądał komicznie zwłaszcza, że nie miał się gdzie schować i ptak na pewno go obserwował. Gdy kot wystrzelił, w stronę drzewa, jak z procy usłyszałam tylko stukot gałęzi i wzbijającego się w powietrze ptaka, który odleciał nim kot jeszcze zdążył dobiec do drzewa. Po chwili na polanie nie było już ani kota ani ptaka, a w okół nastała głucha cisza. Już nawet szemrania ludzi zdawały się zgasnąć w oddali. Ponownie zamknęłam oczy, wsłuchując się w ciszę. W tedy przypomniałam sobie o szklance z resztką wody która cały czas stała obok mnie.
"Jeśli zacznę trenować to może i taka ilość wody wystarczy mi do wykonania technik typu suiton?"
Zaczęłam mieszać chakrę, nie wiedząc za bardzo jak taka mała ilość wody ma mi pomóc, wiedziałam natomiast jaki efekt chce uzyskać
"Muszę poczuć w sobie to, co w tedy gdy stanęłam przy jeziorze". Skupiłam się na szklance, a dokładniej na resztce wody w niej.
"Może jeśli zamoczę z niej palec łatwiej będzie mi załapać jak to zrobić Może wieksza bliskość z wodą coś ułatwi?" - Wydawało mi się to głupie, ale co szkodzi spróbować?
Offline
- To nie ja jestem za wolny! To Ty jesteś zbyt szybki! wykrzyczałem chcąc w jakiś sposób usprawiedliwić moją porażkę.
- Chętnie poznam Twój sposób Hideki. Powiedz tylko co muszę zrobić.
Offline
Mishiwa nie poczuła absolutnie niczego podczas swoich kombinacji ze szklanką wody, a z medytacji wyrwał ją znajomy głos:
- Jesteś taka uparta... - przed Tobą stała matka, a zaraz za nią ojciec, który miał rzadko u niego spotykaną, lekko zadowoloną minę - Przeziębisz się zaraz siedząc tu w tej piżamie. - dodała krzywiąc się.
Ojciec tylko patrzył na Ciebie w milczeniu.
- Hmm... - zamyślił się Hideki - Cóż, ja jestem słaby w używaniu chakry więc wyćwiczyłem to przy pomocy ciężkiej pracy. Wydaje mi się jednak, że uda Ci się to zrobić przy pomocy chakry, jeśli się postarasz. Spróbuj na początek skoncentrować chakrę w nogach, a potem odbić się mocno od ziemi i pobiec najszybciej jak umiesz do przodu.
Chłopak odsunął się nieco na bok robiąc Ci miejsce.
Kolej Mishiwy, a następnie Yoshiego.
Offline
- Tylko medytowałam - Powiedziałam podnosząc się z ziemi - Spokojnie nic mi nie będzie. W końcu pochodzę z klanu Senju, nie tak łatwo nas zabić! - Odpowiedziałam, zastanawiając się dlaczego ojciec tu przyszedł? Rozumiem, że mama przyszła mnie odwiedzić ale tata? Czyżby miał jakiś cel? - Ojcze moglibyśmy dziś również potrenować? Wiem, że nie powinnam nadużywać teraz chakry, ale myślałam, że może mógłbyś wskazać mi jak się nauczyć samej tworzyć chakrę Suiton? Tak żebym nie potrzebowała do tego całego jeziora lecz choćby taką szklankę wody...
Offline
- Brzmi łatwo, ale czy faktycznie takie jest? Na pewno nie zaszkodzi spróbować! odpowiedziałem.
Stanąłem z jedną nogą wysuniętą do przodu, lekko kucając, zupełnie jakbym zaraz miał zacząć biec. Przymknąłem oczy, skupiłem się najmocniej jak potrafiłem i zacząłem wyobrażać sobie jak chakra wypełnia stopniowo moje nogi - od palców stóp przez łydki, kolana i uda, aż do miednicy. Poczułem dziwne mrowienie w nogach, co w moim mniemaniu oznaczało, że jestem gotowy do działania. Otworzyłem szeroko oczy i zacząłem biec najszybciej jak tylko potrafiłem.
Offline
Takuro wysłuchał uważnie Mishiwy i już otworzył usta, gdy nagle wtrąciła się ponownie matka:
- Nie ma mowy! Masz wypocząć! Jesteś tylko dzieckiem! Chcesz się wykończyć? Zostaniesz tu co najmniej do końca tygodnia! - zalała Cię lawiną pretensjonalnych zdań.
Ojciec widząc to jedynie się uśmiechnął i po krótkiej pauzie dodał:
- Wznowimy trening jak tylko wyjdziesz ze szpitala. Na razie musisz odpoczywać. - rzekł poważnym tonem.
Zebrałeś chakrę i wystrzeliłeś przed siebie niczym pocisk. Okazało się, że zebrałeś jednak zbyt dużą ilość energii i wystrzeliłeś z taką siłą, że oderwałeś się od ziemi, przeleciałeś kilka metrów i przywaliłeś głową w pobliskie drzewo.
Na czubku głowy natychmiast wyrósł Ci sporej wielkości guz, a Hideki ryknął śmiechem.
- Dlatego wolę polegać na własnej sile, a nie chakrze! - zawołał przez łzy rozbawienia, trzymając się za brzuch.
Kolej Mishiwy, a następnie Yoshiego.
Offline
-Tylko nie do końca tygodnia! Umrę tutaj z nudów. - Powiedziałam, gdy dotarła do mnie wizja tak długiego pobytu w szpitalu.
" W takim razie mam nadzieję, że dzisiejsza noc będzie gwieździsta... Wyrwę się nocą i wrócę do treningów..." - Obiecałam sobie w myślach zerkając w stronę nieba, by sprawdzić czy nie jest ono zachmurzone.
-W takim razie wróćmy do szpitala, a nuż, będą chcieli mnie już stąd wypuścić? - Dodałam z nadzieją.
Offline
Ciężko mi było ukryć zażenowanie, równie ciężko jak gigantycznego guza na mojej głowie. Hideki śmiał się tak bardzo, że po chwili również zacząłem śmiać się z całej sytuacji, która dla kogoś obserwującego wszystko z boku musiała wyglądać strasznie komicznie.
- Dobra, koniec żartów! Chcę spróbować jeszcze raz!
Otrzepałem ubranie z ziemi i jeszcze raz zacząłem zbierać czakrę w swoich nogach, tym razem z nieco większą ostrożnością.
Offline
W momencie, gdy Mishiwa mówiła, zbliżyła się do Was jedna z pielęgniarek i rzekła kłaniając się lekko jej rodzicom:
- Witajcie. Z księżniczką już wszystko w porządku, potrzebuje jedynie odpoczynku. Myślę, że możemy ją już wypisać, pod warunkiem, że resztę dzisiejszego dnia oraz noc spędzi w domu.
- Hmm, no nie wiem... - zawahała się matka.
- Wszystko w porządku. - rzekł Takuro - Przestań się nad nią rozczulać. Ta dziewczyna to przyszła kunoichi i duma naszego klanu, a nie zaryczany bachor. Proszę wypełnić wszystkie niezbędne formalności i zbieramy się do domu. - zakończył stanowczo, ostatnie zdanie kierując do pielęgniarki.
Matka słysząc to nadęła się nieco i zamilkła opuściwszy głowę. Ze zdaniem głowy rodziny nie warto było polemizować.
Yoshi zaczął ponownie zbierać chakrę, a Hideki najwidoczniej nie chcąc tracić czasu na obserwację, zaczął trenować uderzenia pięściami na pobliskim drzewie.
Skumulowanie chakry w wybranej części ciała nie było proste. Co prawda łatwo mogłeś zgromadzić odpowiednią ilość energii ale nie byłeś jeszcze w stanie jej ustabilizować w wyniku czego jej ilość cały czas się wahała.
Kolej Mishiwy, a następnie Yoshiego.
Offline
- Super! W takim razie pójdę po swoje rzeczy. - Rzekłam wracając w stronę swojego pokoju.
"Ta kobieta chyba czyta mi w myślach... "- dodałam w myślach z poirytowaniem.
-W takim razie może mógłbyś mi ojcze powiedzieć, jak korzystać z technik suiton bez korzytsania z wody w pobliżu? Chociaż samą teorię. Proooszę...
Offline
"To wcale nie jest tak proste jak myślałem że będzie. Opanowanie tego może zająć mi trochę czasu."
Wiedząc, że Hideki nie będzie w stanie mi pomóc, postanowiłem sam próbować aż do skutku. Znałem teorię, wystarczyło jedynie wprowadzić ją w życie. Znów zacząłem kumulować chakrę w swoich nogach, starając się jednocześnie skupić jeszcze bardziej niż przy poprzedniej próbie. Wyobrażałem sobie, jak chakra wypełnia równo każdą nogę, zupełnie jak w systemie naczyń połączonych. Gdy wydawało mi się, że jej poziom jest już stabilny, postanowiłem znów się wybić i zacząłem biec przed siebie możliwie jak najszybciej.
Offline
- Tylko zaawansowani użytkownicy technik żywiołowych to potrafią. - odrzekł ojciec - Na Twoim obecnym poziomie nie jest to możliwe, więc przy podejmowaniu jakiejkolwiek walki lepiej zwróć uwagę na źródła wody w okolicy. Nie myśl też o noszeniu wody przy sobie. Żeby technika odpowiednia zadziałała musiałabyś mieć jej bardzo dużo co spowolni Twoje ruchy i dużo szybciej Cię zmęczy, o ile w ogóle będziesz w stanie unieść potrzebną ilość. Odpuść sobie i po prostu systematycznie trenuj, a sama po jakimś czasie zauważysz postępy. - zakończył dyskusję kierując się razem z Tobą, matką oraz pielęgniarką w stronę budynku szpitala. Kilka minut później przebrałaś się, zabrałaś wszystkie swoje rzeczy, rodzice podpisali odpowiednie papiery i mogłaś w spokoju opuścić placówkę. Skierowałaś się razem z rodziną w stronę domu. Idąc ulicami Konoha zauważyłaś, iż wielu mieszkańców kłaniało się Twojemu ojcu i pozdrawiało go, niczym samego Hokage. Takuro po prostu to ignorował, idąc przed siebie z niewzruszoną miną.
Kolejna próba Yoshiego zakończyła się fiaskiem, gdy wybiegł do przodu i wykonał zupełnie normalny sprint - ilość dobranej chakry okazała się tym razem zbyt niska. Chłopak podejmował kolejne próby, z których jak na razie nic nie wychodziło, a czas mijał w najlepsze, aż w końcu zaczęło się ściemniać. Hideki, zakończywszy swój trening, podszedł do Ciebie i zapytał:
- I jak idzie?
W tym samym czasie Mishiwa dotarła do swojego domu w dzielnicy klanu Senju.
- Zaraz przygotuję kolację, a potem do łóżka! - zakomenderowała matka wskazując palcem na jadalnię.
Kolej Mishiwy, a następnie Yoshiego.
Offline
Przytaknęłam z rozczarowaniem.
"Więc cały mój plan do niczego. Po co mi w takim razie technika która okazuje się praktycznie bezużyteczna."
Westchnęłam.
"W takim razie muszę nauczyć się jak rozpoznać w terenie czy w pobliżu są jakieś źródła wody, żeby móc się ewentualnie wycofać w ich okolice... to bezsensu... Już łatwiej byłoby analizować mapę terenu przed wyjściem na misję czy coś... też bezsensu..." skwitowałam w myślach.
"Nie mogę w takim razie polegać wyłącznie na tej technice... Muszę jak najszybciej nauczyć się kolejnej... Najlepiej Doton. W końcu wszędzie gdzie pójdę znajduje się ziemia." - Ale teraz miałam odpoczywać i gdy doszliśmy do domu, zdążyłam się jedynie wykąpać i zejść na kolacje.
"Od jutra zaczynam trening. Codziennie, godzinę przed lekcjami, będę poświęcać na wykonywanie technik suiton, a wieczorami ćwiczyć taijutsu... A po lekcjach, treningi z Ojcem."
Zaprzysięgłam sobie w myślach i spojrzałam na zegarek aby sprawdzić która godzina, i czy starczy mi czasu aby cokolwiek jeszcze dziś zrobić.
Offline
- Nie najlepiej... nie mogę zebrać odpowiedniej ilości chakry... to nie takie proste utrzymać wyrównany jej poziom... ehh... westchnąłem wyraźnie znużony.
- Jestem już zmęczony, dziś chyba nic z tego nie będzie. Spróbuję jutro kiedy będę wypoczęty!
Offline
Po niedługim czasie podano kolację, a gdy Mishiwa po jej zjedzeniu spojrzała na zegar wiszący na ścianie, zdała sobie sprawę, że jest już kilka minut po 20:00.
Nie umknęło to uwadze matki, która natychmiast zgromiła Cię spojrzeniem mówiącym "nawet o tym nie myśl".
- Cóż, życzę powodzenia. Ja też się już zbieram. Muszę się wyspać na poranny trening. Na razie. - odrzekł Hideki i momentalnie zniknął gdzieś między drzewami.
W lesie zrobiło się już bardzo ciemno. Jedynym źródłem światła był wschodzący na niebie księżyc. Czułeś się bardzo zmęczony, miałeś wrażenie, że zostało Ci mniej niż połowa chakry.
Kolej Mishiwy, a następnie Yoshiego.
Offline
- Spokojnie dzisiaj muszę się wcześniej położyć spać - rzuciłam w stronę mamy i gdy tylko skończyłam jeść poszłam w stronę pokoju przygotować się na jutrzejsze zajęcia oraz poranny trening. Nastawiłam budzik żeby zadzwonił półtorej godziny wcześniej i położyłam się spać adekwatnie wcześniej niż zawsze.
Offline
Dawno nie czułem się tak zmęczony po treningu - to dobry znak, oznaczający że dałem z siebie wszystko.
- Dobra, dosyć na dzisiaj. Czas na szybką kolację i zmykam spać.
Nie myśląc dłużej ruszyłem w kierunku swojego domu. Wieczorny chłód koił moje obolałe mięśnie.
"To był dobry dzień!"
Offline
Mishiwa nadal czuła zmęczenie spowodowane ostatnim treningiem, dlatego zasnęła zaraz po położeniu się do łóżka.
Yoshi w międzyczasie dotarł do domu i po zjedzeniu kolacji z rodziną, również udał się na spoczynek.
Noc minęła spokojnie, a nad Konohą wstał nowy, bezchmurny, aczkolwiek chłodny dzień.
Mishiwę wyjątkowo wcześnie obudził dźwięk budzika, który nastawiła poprzedniego wieczoru, podczas gdy Yoshi nadal smacznie chrapał.
Kolej Mishiwy.
Offline
Gdy usłyszałam budzik miałam ochotę obrócić się na drugi bok i zakryć kołdra gdy nagle w głowie zachuczal mi mój własny głos:
"Trening!"
Szybko zerwalam się z łóżka. Założyłam ubrania i sprawdziłam zawartość plecaka.
- Mały ręcznik, sniadanie, butelka wody i przedmioty na zajęcia - wszystko.
Potwierdziłam sobie w myślach i wstałam umyć twarz i zęby. W końcu byłam gotowa i chwytając za plecak wyszłam z pokoju.
Offline
W domu panowała cisza. Wyglądało na to, że domownicy jeszcze śpią.
Gdy skierowałaś się w stronę drzwi wyjściowych, od strony jadalni rozległ się głos:
- Wychodzisz tak wcześnie? - za stołem, w półcieniu siedział Takuro, popijając poranną kawę.
Wcześniej w ogóle nie zwróciłaś na niego uwagi.
Kolej Mishiwy.
Offline
- Tak, chcę coś poćwiczyć przed szkołą- Odpowiedziałam ojcu. - Będziemy coś dzisiaj trenować po lekcjach? - zapytałam z wyraźną nadzieją w głosie.
Offline
- Hmm... myślę, że tak. - odpowiedział po chwili namysłu - Nie spodziewałem się, że tak szybko opanujesz pierwszy stopień. Ale nie ciesz się zbytnio. On był najłatwiejszy, a już zdążyłaś wylądować w szpitalu. - dodał z nutką przestrogi w głosie.
W kuchni na kilka chwil zapadła cisza, którą ponownie przerwał ojciec:
- Idź. Spisz się dobrze w Akademii i nie przynieś nam wstydu. - rzekł wstając od stołu i odwracając się do Ciebie tyłem.
Kolej Mishiwy.
Offline
Przytaknęłam głową i wyszłam z domu.
"Nie zawiodę" pomyślałam.
Ruszyłam truchtem w stronę jeziorka przy którym wcześniej trenowałam, przy okazji zastanawiając się czy przypadkiem w pobliżu akademii nie ma jakiegoś źródła wody.
"Byłoby mi bardziej na rękę trenować rano w pobliżu szkoły"- powiedziałam sobie w myślach. Zerknęłam na zegarek licząc ile czasu pozostało mi na trening tak by nie spóźnić się na zajęcia.
Offline
Zbliżała się dopiero godzina 07:00, gdy dotarłaś na dobrze znaną Ci polankę z jeziorem.
Niestety nie przypomniałaś sobie byś widziała gdzieś w okolicach Akademii jakikolwiek zbiornik wodny ale nigdy nie zwiedzałaś pobliskich terenów, więc nie mogłaś z góry założyć, że żadnego nie ma w okolicznych lasach.
Kolej Mishiwy.
Offline
Podeszłam do jeziorka. Zaczęłam składać pieczęcie koncentrując się na swojej chakrze. Zebrałam jej tyle samo co w trakcie pierwszego teningu.
"Teraz zmierzę odległość od jeziora w jakiej jestem w stanie skutecznie wykonać tę technikę. Będę wykonywać ją co każde pięć metrów oddalając się od jeziora, zużywając taką samą ilość chakry za każdym razem aż osiągnę swój limit. Muszę również zwrócić uwagę w jakim stopniu technika traci na skuteczności, dzięki temu łatwiej będzie mi przejść do kolejnego etapu treningu jakiego sobie wyznaczyłam." - Powtórzyłam sobie w głowie plan który opracowałam tuż przed zaśnięciem. Miałam nadzieję że to pozwoli mi przy odpowiednim oszacowaniu chakry używać techniki na większych odległościach od wody, niż aktualnie.
- Suiton Suijnheki- Powiedziałam wykonując technikę.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Wątek zamknięty
[ Wygenerowano w 0.049 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 1.48 MB (Maksimum: 1.83 MB) ]