"In this world, whenever there is light, there are also shadows. As long as the concept of winners exists, there must also be losers."
Nie jesteś zalogowany na forum.
Pytania okazały się w rzeczywistości dużo trudniejsze niż wydawały się na początku.
Yoshi sporo się napocił ale ostatecznie odpowiedział poprawnie na przynajmniej jedno pytanie, natomiast Mishiwie udało się w 100% zrobić co najmniej trzy.
- W porządku, koniec czasu. Możecie zostawić prace na ławkach, pismem do dołu. Pozbierajcie swoje rzeczy i zbierzcie się na placyku treningowym za Akademią za 5 minut. Przystąpicie tam do części praktycznej egzaminu. - rzekł Chunin spoglądając na zegarek, po czym zasiadł za biurkiem.
Kolej Yoshiego, a następnie Mishiwy.
Offline
Nie do końca pewny udzielonych odpowiedzi, lecz pełen optymizmu spokojnie opuściłem salę i udałem się na część praktyczną egzaminu.
Offline
Już!? Tak szybko.. a.. ale.. SZLAK!- pomyślałam i odwróciłam z impetem kartkę a na mojej twarzy rysował się grymas. Westchnęłam głęboko a gdy już się uspokoiłam poszłam na plac treningowy. Nie mogło mi pójść najgorzej przecież... Mam szanse nadrobić straty na egzaminie praktycznym
Offline
Kiedy Mishiwa wychodziła zaaferowana z klasy, ktoś w tłumie podstawił jej nogę, tak że potknęła się i wyrżnęła z hukiem o ziemię.
Wszyscy dookoła ryknęli śmiechem, a dziewczyna niestety nie zdołała dostrzec napastnika w tłumie.
- Co to za wygłupy? Rozejść się! - dobiegł gdzieś zza Waszych pleców głos nauczyciela, a wszyscy uczniowie momentalnie przyspieszyli.
Yoshi obserwował całe zajście z pewnej odległości.
Kolej Yoshiego, a następnie Mishiwy.
Offline
Ciekawe kto to mógł zrobić? A może sama się wyrżnęła? Nieee, wnuczka Hokage nie była by przecież taką niezdarą, pomyślałem.
Może potrzebuje pomocy? Ruszyłem szybkim krokiem w jej kierunku.
Offline
Próbuję rozejrzeć się kto to zrobił jednak nie dostrzegłam sprawcy. Wstałam zaradnie otrzepując z siebie kurz.
Banda dzieciuchów, nie ma co się tym przejmować - starałam się powściągnąć emocje jednak nie dało się ukryć rozgniewania na mojej twarzy. Niech ten dzień się już skończy!
Offline
Zanim Yoshi zdążył powiedzieć słowo w kierunku Mishiwy, znowu otoczył go tłum uczniów i chcąc, nie chcąc musiał "popłynąć z nurtem".
Wszyscy wyszli na plac treningowy i ustawili się w zwartej grupie pod ścianą. Mishiwa dostrzegła, że trzy dziewczyny stoją nieco z boku i szepczą coś uśmiechając się pogardliwie w jej kierunku.
Jedną z nich, była owa dziewczyna z ławki przed Akademią, do której postanowił zagadać Yoshi. Mishiwa natychmiast rozpoznała symbol klanu Uchiha na jej koszulce.
- Witam na egzaminie praktycznym. - rozległ się niski, spokojny głos, a na środku placu pojawiła się chmura dymu. Po kilku chwilach rozwiała się ukazując wysokiego mężczyznę, ubranego w strój Jounina. Miał długie, czarne włosy i lekko znudzony wyraz twarzy - Nazywam się Matsuo i będę Was dzisiaj egzaminował. Sprawa jest prosta - musicie pokazać w starciu z przeciwnikiem Waszą umiejętność walki wręcz oraz używania broni. Aby nikomu nie stała się krzywda przygotowaliśmy dla Was specjalne, drewniane noże kunai oraz shurikeny. Sparing obowiązują dwie zasady... Pierwsza to "brak zasad", a druga to "walka kończy się kiedy ja powiem". Jakieś pytania zanim zacznę losować pary? - zapytał, rozglądając się dookoła.
Kolej Mishiwy, a następnie Yoshiego.
Offline
Ciekawe. Nigdy wcześniej nie widziałam nikogo w klanie Uchicha z białymi włosami... i podobnego do mnie - Szybko jednak otrząsnęłam się z tych myśli bo na plac wszedł egzaminator i zaczął przemawiać.
Brak zasad. Drewniane kunai. Ciekawe, może uda mi się to jakoś wykorzystać.- Mimochodem spojrzałam na swoje dłonie.
Szkoda tylko że na razie moja moc, pozwala mi tylko na odrobinę manipulacji, na pewni gdybym była silniejsza wszystkich bym tutaj położyła na łopatki... Oby tylko nie dali mi kogoś silnego do sparingu. Po chwili refleksji pierwszy raz od przyjścia do akademii rozejrzałam się po uczestnikach, próbują ocenić ich siłę. Ciekaw z którym z nich przyjdzie mi walczyć...
Offline
Tyle osób... ciekawe kto będzie moim rywalem... Lekko niepewny zacząłem rozglądać się wokoło.
Walki nie będą chyba zbyt długie, przy tylu osobach zajęło by to wieki. Coraz bardziej nerwowy wyczekiwałem losowania.
Offline
Gdy nie padło żadne pytanie, Matsuo odchrząknął i wyciągnął z kieszeni woreczek wypełniony papierowymi kulkami. Wsadził do niego rękę, pogrzebał chwilę, po czym wydobył dwie, rozłożył i przeczytał donośnym głosem:
- Akimichi Choujiro oraz... Nara Shumkichi. - z tłumu wystąpił grubasek oraz typek śmierdzący tytoniem, którzy siedzieli wcześniej w ławce obok Mishiwy. Obaj ustawili się na przeciwko siebie, na wyznaczonym do walki polu, które było określone czerwonymi liniami narysowanymi na ziemi - Przygotujcie się. - rzekł egzaminator.
Obaj chłopcy przyjęli pozycję bojową i złożyli znak jedną ręką, który miał według tradycji oznaczać pojedynek równego z równym.
- Walczcie! - rzucił Matsuo, lecz obaj walczący nawet nie drgnęli. Choujiro tylko skrzywił się lekko i podrapał po głowie, a Shumkichi uniósł rękę do góry i rzekł:
- Nie chcę walczyć, poddaję się.
Pozostali uczniowie, którzy stali dookoła obserwując pole walki zrobili zdumione miny, znowu wybuchła fala szeptów i zdumionych westchnień.
Matsuo nie wyglądał o dziwo na zaskoczonego, spojrzał jedynie z niechęcią na Shumkichiego i rzekł unosząc rękę:
- Zwycięzca... Akimichi Choujiro. Wykonajcie znak przyjaźni i zróbcie miejsce innym. - obaj chłopcy podeszli do siebie, wyciągnęli ręce i chwycili nawzajem swoje palce w geście przyjaźni przyjętym w tradycji Konohy. Choujiro uśmiechnął się szeroko, a Shumkichi odwdzięczył się puszczeniem oka. Po chwili obaj stanęli razem z pozostałymi, aby obserwować dalszy przebieg egzaminu.
Matsuo ponownie sięgnął do woreczka, po czym wyciągnął dwie kartki, rozwinął je i przeczytał:
- Senju Mishiwa oraz... Uchiha Somiko. - na te słowa, z tłumu wystąpiła białowłosa dziewczyna, którą wcześniej zobaczyła Mishiwa i cały czas nie zmieniając pogardliwego wyrazu twarzy ustawiła się na środku w oczekiwaniu na rywalkę.
Kolej Mishiwy oraz Yoshiego.
Offline
Ciekawe czy przebudziła już Sharingana.... Mam nadzieję że nie...- Stanęłam na przeciwko rywalki wzięłam głęboki oddech.
Muszę być szybka zwinna i stanowcza... Znając swoje słabości wolę trzymać się na dystans, zwłaszcza że ta dziewczyna... Jakoś jej nie lubię... Fajnie byłoby jej dokopać - po tej myśli na mojej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech a moją duszę przepełnił duch rywalizacji. Sięgnęłam po kunai bacznie obserwując jej poczynania. Pozwolę jej wykonać pierwszy ruch.. i oby pierwszy błąd
Offline
Co to za farsa? Czemu oni nie walczyli ze sobą? Na pewno coś knują! Teoria spiskowa zaczęła chodzić mi po głowie, ale nie byłem w stanie wymyślić żadnego sensownego powodu ich zachowania.
Mniejsza z tym pomyślałem, gdyż kolejna walka zapowiadała się niezwykle ciekawie.
Offline
- Przygotujcie się. - rzekł Matsuo, a przeciwniczka Mishiwy z pewną, widoczną dozą niechęci uniosła rękę i wykonała tradycyjny znak sparingowy.
- Jak tam? Wszystkie ząbki na miejscu? - zapytała złośliwie półgłosem, tak byś tylko Ty mogła ją usłyszeć - Nie martw się, zaraz to naprawię. Tym razem lądowanie na glebie nie będzie tak przyjemne. - zmrużyła mściwie oczy.
Kolej Mishiwy.
Offline
Na mojej twarzy rysowało się udawane zdziwienie.
Przepraszam, mówiłaś coś? Bo przez chwilę miałam cię w nosie- Wypowiedziałam to równie cicho jak ona ale nad wyraz spokojnie i poważnie tak jakbym faktycznie nie słyszała co mówi, choć w głowie brzmiała mi figlarna i typowa dla dzieci złośliwość. Najważniejsze to nie dać się sprowokować. Przyjrzałam się jej dokładnie a następnie uniosłam rękę na znak pojednania, następnie chwyciłam trzy kunaie tak by były w jednej linii i zmieniłam je w katanę. Nie była ona tak duża jak prawdziwa, ale za to idealnie pasowała do mojego wzrostu, a do tego była lekko więc mogłam zręcznie z nią pracować. Chwyciłam ją oburącz przyjmując postawę bojową i bacznie obserwując poczynania dziewczyny.
Offline
- Walczcie! - zawołał Jounin, a Somiko widząc poczynania Mishiwy skrzywiła się lekko.
- Mokuton, co? Ja też nie przyszłam tu bez przygotowania. - rzekła, a jej oczy zmieniły momentalnie kolor na szkarłatny (https://www.youtube.com/watch?v=JrUCbAZ4TCo). Dookoła źrenic pojawiły się po dwie, charakterystyczne łezki - Dawaj! - zawołała i rzuciła się sprintem w Twoją stronę. Odległość między Wami to w tej chwili jakieś 3 metry.
Kolej Mishiwy.
Offline
A jednak... To będzie wyrównany pojedynek. - uśmiechnęłam się w myślach.
Bacznie obserwuję czy nie sięga po shurikeny bądź kunaie, pozostając w pozycji obronnej lekko uginam kolana w gotowości do odskoku.
Offline
Dziewczyna dobywa drewnianego noża kunai i pochyliwszy się lekko, stara się z impetem wbić go prosto w Twoje żebra.
Wszyscy uczniowie obserwują Waszą walkę z zapartym tchem, starając się nie przegapić ani jednego szczegółu.
Pogoda nie stała się niestety łaskawsza i nadal raczyła wszystkich rzęsistym deszczem.
Kolej Mishiwy.
Offline
Widząc jej ruchy jedną nogę cofam do tyłu tak by oddalić ciało od ostrza a kataną uderzam w dłoń którą trzyma kunai aby go z niej wytrącić.
Offline
Widząc próbę rozbrojenia, dziewczyna opuszcza nieco rękę z kunaiem, jednocześnie przeskakując nad ostrzem opadającej katany.
W ten sposób pojawia się tuż obok Ciebie i próbuje wyprowadzić cios z półobrotu szeroko rozłożoną, lewą ręką.
Kolej Mishiwy.
Offline
Przykucam obracając katanę w dłoniach tak by ostrze szło wzdłuż mojej ręki jednocześnie, pomagając sobie drugą dłonią, pcham katanę w bok dziewczyny.
Offline
Somiko w ostatniej chwili zorientowała się w Twoich zamiarach, zapewne tylko i wyłącznie dzięki Sharinganowi. Widać było, że ją zaskoczyłaś.
W ostatniej chwili odchyliła swe ciało i natychmiast od Ciebie odskoczyła, lecz drewniana katana i tak zdążyła musnąć okolice jej żeber, tym samym robiąc długie rozdarcie w czarnej bluzce.
Dziewczyna spojrzała z wściekłością na swoje podarte ubranie i momentalnie zrobiła się czerwona.
- Ty... jak śmiałaś?! To była moja ulubiona bluzka! - zawołała.
Kolej Mishiwy.
Offline
Złośliwy uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
"Teraz mam szansę!" - Nim dziewczyna zdążyła skończyć mówić szybko odbiłam się od tylnej nogi z impetem uderzając barkiem w splot słoneczny.
Offline
Twoja przeciwniczka zupełnie się tego nie spodziewała i zdążyła jedynie lekko się poruszyć unikając bezpośredniego trafienia w splot słoneczny.
Siła uderzenia odrzuciła ją do tyłu, dwa razy przefikołkowała, po czym wylądowała na kolanach. Natychmiast poderwała się do pozycji stojącej i zmierzyła Cię spojrzeniem ogarniętym zimną furią, które potęgował posiadany przez nią Sharingan.
Od stóp do głów była ubrudzona ziemią, pyłem oraz kurzem. Bezzwłocznie uniosła obie dłonie do góry i zaczęła składać pieczęcie, przez co całkowicie Cię zamurowało, podobnie jak pozostałych uczniów - nawet Matsuo poruszył się niespokojnie.
- Wąż... Owca... Małpa... Świnia... Koń... Tygrys... - wyszeptała, a po ostatnim znaku nabrała ogromną ilość powietrza do płuc i odchyliła się do tyłu - ZDYCHAAAAJ! KATON! GOUKAKYUU NO JUTSU!
Poczułaś jakby powietrze dookoła Ciebie zrobiło się gęstsze, a temperatura nieco wzrosła.
- Czy to...? - dobiegł Cię zza pleców zaskoczony głos egzaminatora.
Kolej Mishiwy.
Offline
Gdy zobaczyłam że zaczyna składać pieczęcie zamurowała mnie
Potrafi już wykonywać techniki ?! - Odrzucam na bok katanę i w tym samy kierunku wykonuję niski ale za to szybki i długi skok. Lądując na ziemi, tuż obok katany, w przykucnięta sięgam ręką po shurikeny. Moje oczy wędrują po terenie wali w poszukiwaniu przeciwniczki.
Offline
Somiko wycelowała prosto w Ciebie, po czym wypluła sporych rozmiarów kulę żywego ognia, która pomknęła prosto w stronę miejsca, w które dopiero co odskoczyłaś.
Niespodziewanie, gdy myślałaś, że już jest po Tobie, przed oczyma wyrosła Ci wysoka na trzy metry ściana wody, która przyjęła na siebie uderzenie kuli, tym samym neutralizując atak i wytwarzając dużą ilość pary wodnej.
To Matsuo znalazł się tuż obok Ciebie ze złożoną pieczęcią.
- Wystarczy. To koniec walki! - rzekł donośnym głosem, po czym dodał pod nosem, tak że Mishiwa ledwo usłyszała - Nie spodziewałem się, że ktoś na tym poziomie będzie w stanie używać tak niebezpiecznych technik...
Para wodna po kilku chwilach się rozwiała, tak że pozostali uczniowie mogli w końcu zobaczyć co się stało. Większość z nich stała jak wryta, wpatrując się w Somiko.
Dziewczyna przyjęła ponownie swoją pogardliwą minę ostatni raz zaszczycając Mishiwę spojrzeniem, po czym opuściła pole walki najwyraźniej nie mając zamiaru wykonywać tradycyjnego gestu przyjaźni po zakończonym sparingu.
Kolej Mishiwy.
Offline
[ Wygenerowano w 0.044 sekund, wykonano 10 zapytań - Pamięć użyta: 1.44 MB (Maksimum: 1.78 MB) ]